czwartek, 30 stycznia 2025
piątek, 24 stycznia 2025
...
Wracam sobie spacerkiem do domu, a tu nagle z mgły wyłania się policyjny kogut. Idę śmiało, zaczynają pojawiać się niewyraźne sylwetki samochodów i ludzi. Mijam policjanta rozmawiającego z panem przy kości. W radiowozie siedzi kobieta — rusza się, gestykuluje radośnie, pełnia szczęścia.
Tęgi jegomość pyta policjanta: — „Nie dałoby się coś zrobić?"
Na co policjant odpowiada, odsuwając się od pana przy kości: — „Nie, panie. Trzech promili to nie mają nawet najlepsi zawodnicy!"
Z trudem powstrzymuję śmiech. Dawka śmiertelna to cztery promile. „Kierująca" pojazdem pewnie zorientuje się dopiero za dwa, trzy dni — w areszcie, jak zaszalała. Musiała wypaść z samochodu podczas zatrzymania. Ale była radosna — poważnie!
Lata temu widziałem wypadek, który spowodował inny „szczęśliwy kierowca" — wjechał w przystanek tramwajowy. Na szczęście nikogo na nim nie było. Chciał uciekać, ale był tak wstawiony, że po tym, jak wytoczył się zza kółka, padł na środku ulicy — z gracją znaną jedynie pijanym.
Statystyki zachęcają do picia czterdziestu litrów wódki rocznie — na zdrowie!