W związku z nadejściem neośredniowiecza proponuję powolne
wprowadzanie uzbrojenia do mody codziennej. Zaczynamy stopniowo, np. od rakiety
tenisowej, następnie – kiedy ręka już przyzwyczai się do uchwytu, przechodzimy
do pałek, kii bejsbolowych, na siekierach, toporach strażackich i bojowych
kończąc. Sklepy oferują także szeroki asortyment pił mechanicznych. Niektóre w
tak atrakcyjnych rozmiarach, że zmieszczą się także w damskiej torebce –
zapomnijcie o gazach pieprzowych, czy paralizatorach. Nie dają takiej frajdy z
użycia jak broń biała, mechaniczna, czy obuchowa i mogą zbyt szybko wykluczyć
potencjalnego przeciwnika z walki – bez szansy na stoczenie godnego pojedynku.
O zdobyciu cennych blizn, nie wspominając. Szczerze odradzam miecze i katany.
Zdecydowanie lepiej postawić na zwykły młotek, czy młotek bojowy – lepiej
sprawdzą się w zwarciu i nie wymagają skomplikowanego szkolenia. Jeżeli jednak
ulegniecie urokowi zgrabnych ostrzy, polecam szeroki wybór noży – do ataku z zaskoczenia jak znalazł. Mile
widziana będzie także osełka, która umili nam przerwę na papierosa i pozwoli
naostrzyć broń w towarzystwie kolegów z pracy, czy przyjaciół, rodziny po niedzielnym
obiedzie. Wieczorem można skupić się na kompletowaniu tzw. "plecaka
ucieczkowego". Zakup akcesoriów niezbędnych do przeżycia i przebywanie w
towarzystwie survivalowców z You Tuba przygotuje was na każdą ewentualność i wprowadzi
w odpowiedni nastrój przed nocnym czuwaniem. Warty wprowadzamy stopniowo, dzieci
co drugi dzień – bądźmy ludźmi... Do boju!
R