piątek, 24 stycznia 2025

...

 


Wracam sobie spacerkiem do domu, a tu nagle z mgły wyłania się policyjny kogut. Idę śmiało, zaczynają pojawiać się niewyraźne sylwety samochodów i ludzi. Mijam policjanta rozmawiającego z panem przy kości. W radiowozie siedzi kobieta – rusza się, gestykuluje radośnie, pełnia szczęścia. Tęgi jegomość pyta policjanta: – „Nie dałoby się coś zrobić?" Na co policjant odpowiada, odsuwając się od pana przy kości: – „Nie, panie. Trzech promili, to nie mają nawet najlepsi zawodnicy!" Z trudem powstrzymuję śmiech. Dawka śmiertelna to cztery promile. „Kierująca" pojazdem pewnie zorientuje się dopiero za dwa, trzy dni – w areszcie, jak zaszalała. Musiała wypaść z samochodu, podczas zatrzymania. Ale była radosna – poważnie!

Lata temu widziałem wypadek, który spowodował inny szczęśliwy kierowca" – wjechał w przystanek tramwajowy. Na szczęście nikogo na nim nie było. Chciał uciekać, ale był tak wstawiony, że po tym jak wytoczył się zza kółka, padł na środku ulicy – z gracją znaną jedynie pijanym.

Statystyki zachęcają do picia czterdziestu litrów wódki rocznie – na zdrowie!